Witam kochane panie! Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. Mój partner się oddala. Sposób przekazywania nowin dla Kręgu przebiega inaczej, bowiem te nowiny są skierowane przede wszystkim do was. Inni naturalnie też będą ich słuchać, ale one są specjalnie przeznaczone dla was zebranych tu i na podobnych spotkaniach Kręgu Sióstr. Nasze wieści zmieniają się od przekazu do przekazu bowiem i wy się zmieniacie. Te, które brały udział we wcześniejszych spotkaniach Kręgu różnią się od tych, które zaczęły przychodzić później. Energie panujące na każdym takim spotkaniu są jedyne i niepowtarzalne.
Pragnę się do was zwracać inaczej. Zmęczyłam się nazywać was kochane panie. Niech nie zmyli was męski ton głosu, który słyszycie, tutaj są same kobiety. Lee nie będzie pamiętał niczego, co tutaj zostanie powiedziane, on sobie tego posłucha później. Tak się dzieje tylko z przekazem dla was. Robimy to na znak czci i szacunku, jaki żywimy do kobiet. Kryon też nie posiada żadnej płci, tylko ten, kto go przekazuje, jest mężczyzną, ale w tej chwili jego tutaj nie ma. Więc jesteśmy tylko we własnym gronie, drogie panie. Posłuchajcie, przestanę się do was zwracać, drogie panie. Nadam wam nowe imię, może zrobi to Mele’ha. Pragnę zwracać się do was per gwiezdne siostry, bowiem nimi jesteście. Pierwsze nauki, jakich was nauczano pochodzą z gwiazd. Oto kim więc jesteście i oto pierwotna nauka, którą od dziś nosicie w swoim wnętrzu. To, co tam się znajduje, musiało przyjść skąd inąd i rozpocząć żeńską linię rodową szamanek planety. Wcześniej dzisiaj, mój partner dyskutował na temat systemu reinkarnacji i o płci, mówił co się dzieje, kiedy rodzicie się na planecie jako człowiek o odmiennej płci. Chodzi o to, że siostry gwiezdne wcielały się na Ziemi przez bardzo długi okres czasu, nieodmiennie jako kobiety. Tak musiało być, ponieważ nosiłyście w sobie rodowód szamański, który wymagał od was, abyście były kobietami: jako siostry gwiezdne, posiadacie informację pochodzącą z gwiazd. W porównaniu z resztą ludzi, którzy w tym samym czasie co wy, wcielali się i jako mężczyźni i jako kobiety, wy byłyście (i jesteście) kobietami dłużej, niż większość. Taki stan rzeczy jest mocno wyryty w Akaszy. Stare dusze, które były częścią Lemurii posiadają lepsze rozeznanie o tym, kim są naprawdę i to czasami wprawia je w zamieszanie, a czasem jest po prostu frustrujące. Co wy na to, jeśli wam powiem, że od zawsze chodzicie po Ziemi sfrustrowane i z kłopotami? Bowiem gdzieś głęboko wewnątrz, wiecie, że jesteście gwiezdnymi siostrami. Rozpoznajecie swój gwiezdny rodowód, on jest zapisanym w waszym DNA, a przecież większość wcieleń otaczają was same kłopoty. Niektóre z was są na tyle odważne, że mówicie do siebie, tak być nie powinno, przecież zasługuję na coś wiele więcej. Tutaj nie chodzi o wybujałe ego, ale wiecie dobrze, że wasz rodowód jest bardziej wspaniały niż to, co obecnie w życiu doświadczacie. I macie rację! Pragnę przed wami roztoczyć pewien obraz.
Zastanówcie się na tym, co wam zaraz powiem, bowiem to ma bezpośredni związek z tym, co wam przekażę następnie. Jak już wiecie z naszych poprzednich opowieści, Lemuria, ów spory kontynent MU, zanim stał się Archipelagiem Hawajów, był jednolitym kontynentem wypiętrzonym bardzo wysoko poprzez podwodną bańkę magmy. Do dzisiejszego dnia Hawaje są wulkaniczno-sejsmicznie aktywne. Wtedy ten kontynent był wypiętrzony tak, że na szczytach formowały się lodowce, był to wtedy najwyższy punkt na Ziemi. Dzisiaj wyobrażając sobie Hawaje, myślicie o wulkanach i lawie i tak samo było wtedy. Ten region od zawsze był aktywny, moje drogie, bowiem tak się zawsze dzieje z regionami aktywnymi wulkanicznie i tak też jest zwłaszcza w odniesieniu do Hawajów i Lemurii, zatem aktywność wulkaniczna i lawa stanowiły wtedy integralną część waszego wychowania, a przecież wtedy krajobraz wyglądał inaczej niż dzisiaj, bowiem bańka magmy wypiętrzyła was tak wysoko, że wierzchołek wulkanu był zawsze pokryty śniegiem. Teren wokół szczytu był niebezpieczny i tam się nie chodziło. Teraz można podejść do samego obrzeża wulkanu i coś do niego wrzucić, ale wtedy to było niemożliwe, bowiem ten szczyt był za wysoko. Wspinaczka była zbyt trudna i było za zimno. Wulkany na Hawajach nie należą do tego typu, których szczyt wybucha od czasu do czasu pod wpływem presji zgromadzonej lawy. Tutaj lawa może wypływać z tworzących się szczelin i pokazać się na niższej wysokości, nie koniecznie na samym szczycie i od razu wypływa prosto do wody. Tak było od zawsze i lawę można było spotkać bez konieczności wspinania się na dużą wysokość. Pragnę wam teraz przedstawić kogoś, kogo nie nazwę z imienia. Ona jest gwiezdną siostrą. Być może, to jedna z was… Właśnie dotarła do jednego z takich niżej położonych miejsc, skąd wydobywa się lawa. Często się zdarzało, że lawa ciekła podziemnymi żyłami i wtedy jej nie było widać, ale nasza gwiezdna siostra przybyła w miejsce, gdzie lawę dobrze widać. Nie mogła do niej podejść zbyt blisko, bo tam było za gorąco, ale przyszła w to miejsce sama i wychyliła się bardzo daleko tak, że niemal zawisła nad kanałem lawy. Lawa płynęła spokojnie rowem i była na tyle daleko, że nie parzyła. Gwiezdna siostra wyjęła coś z zanadrza spódnicy i rozwinęła. To coś, przypominało wielki liść, który był cały pokryty pismem. To nie było pismo, żadne słowa, to były obrazki własnoręcznie narysowane ostrym końcem gałęzi. Przez moment popatrzyła się na liść, następnie skierowała go w stronę potoku lawy i tam go wrzuciła, musiał się w lawie spalić. Jeśli się zdarzyło, że liść nie wpadł do lawy i utkwił gdzieś na poboczu, to gwiezdna siostra szykowała następny. Liść więc wędrował do nurtu lawy, gdzie natychmiast płonął, wtedy w geście podziękowania podnosiła ręce do góry i się uśmiechała, po czym odwracała się i wracała z powrotem do wioski.
Pragnę, abyście ten obraz sobie zapamiętały, bowiem zaraz powiem wam coś więcej. Drogie gwiezdne siostry, zaczynałyście życie na Ziemi posiadając doprawdy cenną wiedzę i ona w dalszym ciągu gdzieś tkwi w waszym wnętrzu. To nieważne, jak to było dawno temu. Powtarzam wam, tylko ludzie liczą czas odliczając liniowo upływ kolejnych lat. Wasz Akasz jest oparty na energii. Jest nieliniowy i wcale nie potrzebujecie więcej mocy, czy energii, żeby cofnąć się bardzie wstecz. W Akaszy wszystko istnieje jak jedność. Czy potraficie sobie wyobrazić co się z wami, dla was przez was i przeciw wam działo na przestrzeni wieków od czasu, kiedy żyłyście na Lemurii? Och, przecież od tamtych czasów upłynęły całe epoki. Tyle się wydarzyło. Czy potraficie sobie wyobrazić wszystkie wasze dzieci na przestrzeni wcieleń i wieków, kochane panie, gwiezdne siostry? A czy potraficie sobie wyobrazić wszystkie dzieci, które utraciłyście? Nawiasem mówiąc tylko w czasach współczesnych oczekujecie, że wszystkie wasze dzieci przeżyją. Dobrze o tym wiecie. Dobrze o tym wiecie. Wtedy szanse na przeżycie były tylko 50% więc nawet dzieciom nie nadawałyście zaraz po urodzeniu imion. Robiłyście to dopiero po kilku miesiącach. Czasy wtedy były zupełnie inne. Na Lemurii dzieci przeżywały, ale potem już nie. Kim jesteście? Przez co przeszłyście? Przeżyłyście niesamowicie dużo. Nazwę to wszystko śmieciami. Teraz nosicie te śmieci wewnątrz i to wszystko przysłania wam tę cenną wiedzę , która też tam tkwi.
I oto znowu siedzicie na spotkaniu Kręgu Sióstr i bardzo się starcie sobie przypomnieć z Akaszy rzeczy czyste i pozbawione nalotu innych zaszłości, wiedzę przekazaną wam z gwiazd. Jak to zrobić? Jak się do tego dostać, odseparować ziarno od plew? To, czego teraz potrzebujecie najbardziej to światło! Dla zaawansowanego człowieka nie jest takie trudne, przyjść i wydostać z Akaszy to, co jest wam potrzebne. Dziś wieczór mówiliśmy o wrodzonej mądrości ciała, która cudownie sortuje informacje zawarte w Akaszy. Wystarczy, że tylko pomyślicie o sortowaniu i już macie to, czego szukałyście. Zaczniecie więc sobie przypominać i stawać się tymi kim byłyście, ale to jeszcze nie teraz, jeszcze tam nie dotarłyście. Moje kochane, Lemurianki, którymi byłyście też nie były do tego wystarczająco gotowe! Byłyście tylko uczennicami, wasza świadomość nie była na wystarczająco wysokim poziomie, żeby mądrość ciała była częścią ciała fizycznego. To wszystko nadejdzie później. Zamiast tego posiadałyście cenną informację o tym, jak pewne energie zamanifestować. Oto, czym się zajmują szamanki, a cała ta wiedza znajduje się zasłonięta warstwami śmieci nagromadzonych przez cały szereg wcieleń. Czyż to nie byłoby wspaniałe, gdyby można te śmieci odrzucić? Porozmawiajmy o tym. Po pierwsze, to jest możliwe, choć w obecnej energii wciąż wymaga pewnego procesu. Mele’ha się nad tym nie zastanawiała, ale podczas życia na Lemurii uczono ją właśnie procesów. Obecnie jest na właściwym miejscu, o właściwym czasie i przewodzi teraz procesom i ceremoniom, które poznała w minionych latach i wciąż poznaje. To jest to, co w tym życiu powinna robić, nawet jej małżeństwo miało z tym związek, bowiem wiele z tego, co wam przekazuje nauczyła się od swego męża. Wiecie, na Lemurii też istniały pewne procesy. Lemuria trwała bardzo długo, czystość zachowała tylko pierwsza fala. Potem natura ludzka zaczęła tworzyć śmieci, nieciekawe doświadczenia, rozczarowania, rozwiązywanie zagadki światła i ciemności, nawet jako szamanki, nawet, jako szamanki, wszystko to tworzyło śmieci. Przekażę więc wam proces na pozbywanie się śmieci. To może się wam wydawać znajome i być może nawet obecnie też robicie coś podobnego. Podaję definicję śmieci. To jest wszystko, co nie pozwala dostrzec wam waszej własnej wspaniałości. Frustracje, strach, niestosowne myśli, brak wiary, brak zaufania, poczucie własnej niegodności, to są wszystko śmieci, są ich całe warstwy, bowiem wszystkiego tego doświadczyłyście. Pragnę jednak podkreślić że nic z tych rzeczy nie dorównuje czystości przekazanych wam z gwiazd informacji. Do dziś dnia to wszystko chce wydobyć się na wierzch oraz abyście zrozumiały, kim jesteście. Dzisiaj macie już język pisany, więc pragnę abyście, każda dla siebie, prywatnie, aby nikt inny tego nie widział, bądź możecie to zrobić jako wspólną ceremonię, to wszystko zależy od was samych. Pragnę jednak, abyście sporządziły szczegółową listę wszystkich śmieci, abyście na tej liście umieściły nawet rzeczy, które was wciąż bolą, tutaj nie chodzi o wasze marzenia na jutro, tutaj chodzi o frustracje z przeszłości, smutek za utraconymi dziećmi, złość na ludzi z otoczenia, złość na własnych rodziców, który teraz wydaje się wam uczuciem niestosownym, ciągłe nieustające frustracje z różnych powodów. Spiszcie wszystko, o czym ciężko jest wam pisać, zapiszcie frustracje, do których ciężko się wam jest przyznać przed samymi sobą. Zapiszcie wszystko, co wam się w tym życiu nie podoba, a kiedy już skończycie spisywać wszystko co was dzieli od wspaniałości Boga, złóżcie szybciutko tę kartkę, żebyście się nie musiały już nigdy na nią patrzeć i następnie pragnę, abyście z tą kartką odprawiły ceremonię i ją spaliły. Wy to pamiętacie, bowiem to właśnie to robiła bezimienna szamanka, o której wam opowiadałam wcześniej. Owa gwiezdna siostra szukała najgorętszej lawy, aby spalić wszystkie nieszczęścia narysowane w formie obrazków, rytych skrawkiem gałązki na wielkim liściu. Tam znalazł odbicie cały niestosowny gniew, który czuła, wobec przekazu z gwiazd, o którym wiedziała, że jest niewskazany, w ten sposób pracowała nad swoją dwoistością, tak samo, jak to robią wszyscy ludzie. Kiedy ten liść się spalił, wiedziała, że wszystko tam zapisane zostało wymazane z Akaszy. Ten zwyczaj przetrwał nawet do dzisiaj w pewnych religiach, aby oczyścić się z grzechów, co w istocie nie ma nic wspólnego z grzechem, a raczej z dwoistością. Wszystkie jesteście istotami dwoistymi. Pora więc się pozbyć śmieci. Oto przekaz na dzisiaj. Pragnę, abyście to sobie zapamiętały, bowiem wszystkie to robiłyście. I to wtedy działało tak samo, jak działa teraz. Kiedy to robicie, to wrodzona mądrość ciała to czuje. To jest bardzo celowe działanie, otoczone ceremonią, można powiedzieć, to jest działanie nacechowane ceremonialną celowością w pełni świadomie i jako takie wrodzona mądrość ciała je rozpoznaje. Wasza Akasza wtedy wie, co robicie i to wtedy pojawia się wielka gumka i ściera wszystkie śmieci. Frustracje maleją, aż nareszcie znikają zupełnie. Czy możliwe jest wymazanie czegokolwiek z pamięci Akaszy? Pozwólcie że to ujmę tak: to, co się stało, to się nie odstanie, ale wasza percepcja wagi tego co się stało ulega zmianie! Jeśli zrobicie coś ciemnego, a następnie to zakopiecie, to czy ta ciemność wciąż istnieje? Tak. Ona jest wtedy pogrzebana dwa metry pod ziemią. I tam jest jej właściwe miejsce. Zapraszam was, gwiezdne siostry abyście tak, czy inaczej spaliły śmieci.
I tak jest.
Kryon
Tłumaczyła: Julita Gonera
Edytor: Jadwiga Fedynkiewicz