Stamford, CT 07 27 19

Witam kochane panie! Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. Mój partner się oddala, co znaczy, że znam was wszystkie, a siedzący przed wami mężczyzna nie słyszy niczego, co w tej chwili przekazuję, choć zwykle tak nie jest. Jak wcześniej o tym wspominałyśmy, nowiny przekazywane w Kręgu Sióstr są skierowane [w pierwszej kolejności] do kobiet. Tutaj nie chodzi o żadne tajemnice, oddajemy wam w ten sposób cześć i nawet Lee odsłucha tego sobie później. Przyczną odrodzenia samego Kręgu – wszystkiego co sobą reprezentuje – jest także oddanie czci. Jest to oddanie czci kobietom jako szamankom, bowiem tradycja, według której od zarania właśnie one były szamankami, w tej chwili się zagubiła. Zamysł, pojęcie, że kobiety są bardziej od mężczyzn predysponowane do nauczania zagadnień duchowych nie ma nic wspólnego z równouprawnieniem, ale raczej z wyposażeniem, które posiadacie jako kobiety.

Od samego początku ludzkości Siostry, które nazywałyście Gwiezdnymi Matkami, które były waszymi nauczycielkami, właśnie tego was nauczały. Uczyłyście się tego wszystkiego od nich, w sposób specjalnie w tym celu przez nie opracowanym. Ucząc się szamaństwa, uczyłyście się także jak tę wiedzę przekazywać dalej. Większość ekwipunku, z którym jako kobiety się rodzicie, by cierpliwie wychowywać dzieci, robić to w ten sposób, aby dzieci chciały uczyć się dalej i z entuzjazmem pobierały nauki, jest tym samym ekwipunkiem, którego się używa w szamaństwie. Niezależnie od tego, czy jako szamanki pomagacie mężczyznom czy kobietom, kiedy są w kłopotach, to obie płcie widzą w was matkę. I tak ma być, tutaj właśnie o to chodzi.

Pragnę dalej mówić wam o tym, o czym była mowa wcześniej, dzisiejszego wieczoru podczas przekazu z udziałem mieszanej widowni, [Patrz: „Elementy iskry, cz. I” na stronie Kryon Polska – przyp.tłum.] lecz nie wszystkie brałyście w nim udział. Jak wtedy była mowa, na Ziemię wchodzi nowy paradygmat istnienia, paradygmat otrzymywania rzeczy od Ducha, aniołów czy przewodników, jakkolwiek pragniecie to nazwać, paradygmat intuicyjnie odbieranych wskazówek, co w życiu robić dalej w sposób, który dotychczas nie był na planecie dostępny. Już wcześniej zachęcałyśmy was, abyście się nauczyły wyciszać i zaczęły wsłuchiwać się w podszepty intuicji, abyście nauczyły się pozostawiać wszystkie strapienia i słuchać wskazówek, których otrzymanie jak dotąd nie było łatwe.

Jednakże, czego podczas tamtego przekazu nie wspomniałam, a co pragnę powiedzieć w waszym gronie teraz, to to, że to wy, kobiety, właśnie w tym wyciszaniu i słuchaniu celujecie! Bardziej niż mężczyźni rozumiecie wartość słuchania podszeptów własnej intuicji. Taka umiejętność jest wam wrodzona, wy się z nią rodzicie, bowiem ona stanowi część bycia kobietą. To intuicja nakazuje wam być wyczuloną i nasłuchiwać płaczu w pokoju dziecka. Możecie w tym samym czasie zajmować się czymś zupełnie innym, krzątać się po domu wykonując różne prace, rozmawiać z domownikami, ale jednocześnie pewna część was samych intuicyjnie jest wyczulona na potrzeby dziecka. Jak już to niejednokrotnie powtarzałyśmy, wiele razy zaglądacie do dziecka, powodowane podszeptem intuicji i zwykle wtedy okazuje się, że dobrze zrobiłyście, bowiem dziecko was z jakiegoś powodu potrzebowało.

Zatem, słuchanie podszeptów intuicji to coś, co dobrze rozumiecie. Rozumiecie to lepiej, niż ktokolwiek inny. Ale czy wiecie, że i wy się tego kiedyś uczyłyście i to ćwiczyłyście? To wy, Lemurianki jesteście jedyne, które się tego uczyły! Zwłaszcza te z was, które wtedy należały do Kręgu. Pozwólcie, że w tej chwili ponownie roztoczę przed wami pewien scenariusz, którego wam jeszcze nie przekazywałyśmy. Wzajemne stosunki jakie miałyście ze swoimi nauczycielkami na Lemurii były piękne. Ostatnio w podobnym gronie opowiadałam wam jak wyglądało pierwsze w życiu spotkanie z Gwiezdną Matką [Patrz: poniżej, transkrypcja z Bostonu, 20.07.2019 – przyp. tłum.] Opowiadałam wam wtedy, co czuło się podczas takiego spotkania, kiedy dla niektórych dziewczynek było to ich pierwsze spotkanie z Gwiezdną Matką, a czasem było coś więcej. Mówiłam wtedy, że Gwiezdne Matki już nie zajmowały się regularnym nauczaniem, ale powierzyły to zadanie swoim córkom. Jednakże, podczas pewnych ceremonii, Gwiezdne Matki pokazywały się reszcie Lemurian i te spotkania były niezapomniane! Jak wam o tym opowiadałam, podczas takiego spotkania, miałyście okazję stanąć przez obliczem Syna Bożego i odczuć, co się podczas takiego spotkania czuje, tak samo, jakby właśnie teraz wasz ulubiony Syn Boży zasiadł przed wami. Co byście wtedy poczuły? Pytanie: Czy poczułybyście, że to Syn Boży? Odpowiedź: Och, tak! Och, tak! I to właśnie kobiety odczuwają tę obecność pierwsze. Dzieje się tak, bowiem takie spotkanie macie wyryte w Akaszy, już wcześniej spotykałyście Syna Bożego i czegoś takiego się po prostu nigdy nie da zapomnieć; jego pamięć pozostaje na wieki.

Co ciekawe, Lemuria niczym nie różniła się od innych początkujących kultur, czy społeczności na Ziemi. Tam też ludzie mieli swoje wyzwania i kłopoty. Często się zdarzało, że młode kobiety, które dopiero co zaczynały się uczyć szamaństwa miały kłopoty: uczono ich jednego, a w życiu doświadczały czegoś innego. Borykały się więc z takimi samymi doświadczeniami jak w życiu każdego człowieka. Miały kłopoty z innymi dziewczętami, kłopoty z tymi, którzy się z nich śmiali, a zwracanie na to uwagi wcale nie jest szamańskie. Jak w każdej innej ludzkiej społeczności, na Lemurii także istniały odcienie wyboru, byli tacy, którzy mniej od innych pragnęli się czegoś nauczyć. Wśród kobiet, które się uczyły szamaństwa były i takie, które pragnęły się tego nauczyć i takie, które tylko siedziały i słuchały. Na tym przecież polega wolny wybór. Wśród Lemurianek były jednakże i takie, które później odmieniły planetę. Zatem, na Lemurii tak samo, jak w każdej innej ludzkiej społeczności były i jednostki przeciętne i ponadprzeciętne; ludzie borykali się z różnymi problemami.

W tamtych czasach mężczyznom nie wolno było siedzieć sam na sam z Gwiezdną Matką, bowiem ona nie miałaby im nic do powiedzenia, co by w jakiś sposób polepszyło ich życie w większym stopniu od tego, czego się uczyli na przykładzie Koła Nauki oraz dzięki ustnemu przekazowi wiedzy plemiennej. Natomiast ucząca się szamaństwa młoda kobieta wyciągała wielkie korzyści z takiego spotkania. Dziewczęta, które się dopiero uczyły szamaństwa, mogły więc się spotykać sam na sam z Matką Gwiezdną zwłaszcza, kiedy borykały się z poważnymi życiowymi kłopotami, czy trudnościami w zrozumieniu nauczanych zagadnień, cokolwiek by to nie było, czy to były kłopoty z własnymi myślami, czy kłopoty w relacjach z innymi ludźmi czy jeszcze coś innego, przez co zwykle przechodzą dziewczęta, czego się boją. Wtedy zwykle udawały się do nauczycielek prosząc o prywatne spotkanie – audiencję z Gwiezdną Matką. Nauczycielka rozstrzygała, czy dana młoda kobieta miała rzeczywisty kłopot, czy ten kłopot mógł być rozwiązany na miejscu przez nią samą. Niektóre z dziewcząt potrzebowały audiencji z Gwiezdną Matką, ze względu na to, co miało nadejść.

Pozwólcie zatem, że opowiem wam, jak taka audiencja wyglądała. Kiedy młoda dziewczyna wchodziła na salę spotkań, Gwiezdna Matka już tam siedziała, tak samo, jak na innym opisywanym przez nas spotkaniu. [Patrz: poniżej przekaz z Bostonu – przyp. tłum.] Gwiezdna Matka nie miała zamiaru onieśmielać ani dzieci, ani dorosłych. Ona posiadała bardzo specyficzny rodzaj energii, który odmienia energię całego otoczenia do tego stopnia, że poszukujący audiencji czuje się lepiej, kiedy wchodzi na salę spotkań, a ona jest już tam obecna, a nie, żeby miałoby być odwrotnie, bowiem wtedy ciężej jest się do tej energii przyzwyczaić. Zatem Gwiezdna Makta nie onieśmielała, siedziała uśmiechnięta i radosna, gotowa na spotkanie z petentką. Zawsze jednakże wzbudzała na początku wielki podziw i zdumienie, bowiem choć kolorem skóry i postawą była tak bardzo różna to jednocześnie wydawała się bardzo znajoma. Jej serce przecież biło tak samo jak wasze. Patrząc na nią, uzmysławiałyście sobie, że oto znajdujecie się w obecności wyewoluowanej istoty, która użyczyła ludzkości biologii oraz uczyła was jak się stać takimi samymi jak ona. Pytanie: Kto się ma odezwać pierwszy? Aha, w tym miejscu dotykamy sedna sprawy.

Mówimy o tym samym paradygmacie, o którym była mowa na wcześniejszym spotkaniu z udziałem audiencji mieszanej. Młoda kobieta siada przed Matką i jak jej nakazano, milczy. Gwiezda Matka wychyla się trochę do przodu i dziewczyna zaczyna odczuwać energię stanu splątania dwóch świadomości: świadomości Syna Bożego z gwiazd i ziemskiego człowieka i ten stan wcale nie jest onieśmielający; jest piękny. Podczas spotkania, Gwiezdna Matka zachowuje milczenie. Zaraz wam powiem co się dzieje zamiast dialogu.

Tak się doświadcza paradygmatu, który się obecnie na Ziemi zmienia. I wy, niektóre z was zebrane tutaj, już tego doświadczyłyście tysiące lat temu. Stan splątania pozwala człowiekowi otrzymać intuicyjną mądrość. Trudno mi to wytłumaczyć, ale jako kobiety, wy to po prostu wiecie, wy to po prostu w jakiś sposób wiecie. Wy to znacie tak samo, jak zabierając głos czasami zdarza się, że przerywacie innej kobiecie i się okazuje, że każda z was mówi dokładnie to samo! Wśród kobiet to jest bardzo częste, że uśmiechacie się jedna do drugiej i wiecie, co tamta ma na myśli. Mężczyźni nigdy nie potrafią tego zrozumieć, ani osiągnąć i zawsze się wam dziwią. Jest to bardzo szczególny rodzaj porozumiewania się z udziałem wyczulonej intuicji. Siedząca przed Matką Gwiezdą młoda kobieta karmi się przekazywanymi intuicyjnie pięknymi informacjami na temat tego, co robić w życiu dalej, dzięki szyszynce, która się obecnie coraz bardziej uaktywnia w ciele o 23 parach chromosomów. Po zakończeniu przekazu, Gwiezdna Matka cofa się i uśmiecha. Petentka wstając ociera łzy i opuszcza audiencję zupełnie odmieniona. Staje się inną dziewczyną, wyposażoną w narzędzia konieczne do pracy nad sobą, nad obawami, sytuacją życiową, choć przecież podczas spotkania z Gwiezdną Matką nie padło ani jedno słowo.

Wy tak potraficie. Wy to pierwsze potraficie wypracować, jako żyjące na Ziemi stare dusze, które się zaczynają budzić. To kobiety są pierwsze do zrozumienia i przypomnienia sobie, jak to się czuje siedzieć i bez słów dać się Duchowi kochać! Zamiast więc szeregu pytań na temat tego co robić, wy się po prostu uśmiechacie i zaczynacie otrzymywać.

Te opowieści są prawdziwe. Niech wzbudzą w was przypomnienie prawdziwości własnych doświadczeń. Czas wcale nie jest taki, jaki się wam wydaje, według waszej Akaszy, to wszystko było wczoraj. Zastanówcie się nad tymi sprawami i niech wasze piękne spotkanie ku czci przypomnienia, kim naprawdę jesteście, trwa dalej.

I tak jest.

Kryon  

Tłumaczyła: Julita Gonera
Korekta: Jadwiga Fedynkiewicz